sobota, 11 maja 2013

Chapter 5.


Wstałam wcześniej niż zwykle, bolał mnie brzuch i to nie był zwykły ból brzucha. Wiesz co ludzie mają na myśli mówiąc, ze mają motylki w brzuchu? Cóż... nie miałam motylków, miałam ptaszki. Nie przestałam się uśmiechać odkąd Justin zapytał mnie czy zjem z nim śniadanie. Zgaduje, że powiesz, że się w nim zakochiwałam przez ten ostatni czas kiedy go widywałam.. 

Wstałam i pobiegłam w stronę mojego IPoda. Podłączyłam go do telefonu i włączyłam muzykę. Poszłam do łazienki, włączyłam prysznic, podeszłam do zlewu i umyłam zęby. Weszłam pod prysznic i kiedy woda we mnie uderzała, zrelaksowałam się. Usłyszałam mój telefon. Wyłączyłam wodę, owinęłam ręcznik wokół ciała i podeszłam do telefonu. Kliknęłam akceptuj zanim przyłożyłam go do ucha.

-Halo? -powiedziałam idąc do szafy, aby zabrać ciuchy.
-Hej. -ptaszki w moim brzuchu uderzyły mnie, usłyszałam Jego głos przez głośnik.
-Oh uh, właśnie się przygotowywałam.
-Przepraszam, nie chciałem przerwać. -zaśmiałam się.
-Nie przerwałeś, więc co potrzebowałeś?
-Chciałem powiedzieć, że wychodzę z domu za kilka minut.
-Ok, powiedź mi kiedy będziesz na zewnątrz. -skończyliśmy a ja się ubrałam. Inseparable - Polyvore

Zeszłam na dół, moja mama siedziała przy stole z kawą. Uśmiechnęła się do mnie, a ja zabrałam torbę z kąta, gdzie postawiłam ją wczoraj wieczorem.
-Jest trochę za wcześnie na szkołę.
-Idę na śniadanie z przyjacielem.
-Oh, mówisz o Kaylee, znowu. -zakaszlałam.
-To ktoś nowy.
-Kto?
-Ma na imię Justin. -spojrzała na mnie z uśmiechem.
-To chłopak.
-Cicho mamo, to nic wielkiego.
-Skylar, to jest coś wielkiego.


Usłyszałam klakson i pobiegłam do drzwi, zanim ona mogła to zrobić. Wyszłam i szybko poszłam do samochodu. 
-Czemu tak w pośpiechu?
-Nie chce żeby moja mama mnie zawstydziła. -zachichotał.
-To jej praca.
-Tak sądzę. Więc, gdzie jedziemy? -zapytałam, zostawiając temat mojej mamy.
-Restauracja, w dole ulicy? -skinęłam i zapięłam pas. Oddalaliśmy się od mojego domu, patrzyłam przez okno kiedy on kierował.

Zaparkowaliśmy i wyszłam z samochodu. Weszliśmy do środka, usiadłam i spojrzałam w menu, nie miałam dużego wyboru, ale to była ta sama restauracja, w której byliśmy kilka razy, tym razem bez Jazmyn. Było trochę dziwnie bez niej, ale cieszyłam się, że mogłam wyjść sama z Justinem. Chciałam z nim porozmawiać, bez jego denerwowania się na siostrę.
-Rozmawiałeś ze swoją mamą? -zapytałam biorąc łyk pomarańczowego soku.
-Tak, jest podekscytowana przyjazdem tu. -przytaknęłam. Przyszła kelnerka, złożyliśmy zamówienie i spojrzałam na niego ponownie.
-Jazmyn wie, że tu jesteś? -uśmiechnął się.
-Nie, i mam nadzieję, że jej nie powiesz.-drzwi restauracji się otwarłam i spojrzałam na niego.
-Myślę, że nie musisz się o to martwić.
-Dlaczego? -powiedział patrząc na mnie zaciekawiony.
-Ponieważ, jej nowa najlepsza przyjaciółka własnie przyszła. -Odwrócił się i zobaczył rozglądającą się Kaylee. Zobaczyła nas, uśmiechnęła się i podeszła do nas. Przewróciłam oczami a on westchnął gniewnie. 

-Co Ty tutaj robisz? -zapytała Justina z uśmiechem, jakby był jej zdobyczą.
-Siedzę.- splunął, sprawiając, ze się zaśmiała.
-Mogę się przyłączyć?
-Tak, możesz.-powiedziałam, na co odwróciła głowę.
-Cóż, nie mówiłam do Ciebie. mówiłam? -odwróciła się znów do Justina, który patrzył na nią z irytacją.
-Próbowaliśmy rozmawiać, więc możesz iść?- powiedział, a ona spojrzała na mnie.
-Myślę, że Justin powiedział abyś poszła. -splunęłam, a ona spojrzała na mnie piorunująco.
-Cokolwiek, mam nadzieje, że powiedziałeś Jazmyn, że jesteś na randce z jej przyjaciółką.
-Do widzenia Kaylee. -przewróciła oczami i mrugnęła do Justina zanim poszła.

Zjedliśmy a on po raz kolejny za mnie zapłacił. Pokręciłam głową. Zaśmiał się i wstał. Wstałam zaraz po nim i ruszyliśmy do drzwi. Udaliśmy się w kierunku samochodu. Doszłam wcześniej i zapięłam pas. Spojrzałam na niego i moje oczy się rozszerzyły.
-Co?
-Justin, rozmawialiśmy naprawdę długo, to już prawie 4 lekcja. -zaśmiał się, a ja wzruszyłam ramionami. -Nie ma sensu iść teraz do szkoły.
-Gdzie chcesz pójść?
-Nie ma nikogo w domu, możemy pójść tam i obejrzeć film.
-Nie zabierzesz mnie do domu i mnie nie zgwałcisz, prawda?
-Cholera, popsułeś mój plan. - śmialiśmy się, jadąc do mojego domu.

Zaparkował przed domem i weszliśmy do środka.
-Możesz usiąść na kanapie, przyniosę filmy. -skinął i poszedł do salonu. Chwyciłam filmy, z pudełka które znajdowało się w moim pokoju i zeszłam na dół.
-Ok, mam je.-powiedziałam wchodząc do salonu.
-Byłaś słodkim dzieckiem. -powiedział, a ja na niego spojrzałam. Patrzył na zdjęcia zawieszone nad kominkiem.
-Dzięki. -szłam w jego kierunku, uśmiechając się.
-To było zrobione kiedy Cody i ja poszliśmy do Miami Beach, byliśmy tam każdego weekendu zanim wyjechał w trasę.
-Kiedy on wraca? -wzruszyłam ramionami.
-Powiedział, że w tym tygodniu, ale wątpię. Kocha podróżować, z trudem tutaj przyjeżdża. -odwrócił się i uśmiechnął.
-Jesteś inna Sylar, ale lubię to w Tobie. - Jedyną rzeczą, którą słyszałam po tym, że jestem inna było "lubię to." Moje serce zaczęło walić i poczułam, że moje policzka robią się gorące.

-Rumienisz się? -powiedział z dziecięcym uśmiechem na twarzy.
-Nie, zamknij się. -powiedziałam, dotykając swoją twarz. Justin zaśmiał się i mnie przytulił, po czym go spoliczkowałam.
-Dlaczego mnie bijesz? -zapytał śmiejąc się.
-Ponieważ jestem zakłopotana.
-Dlaczego? -odsunęłam się i przegrywał wargę.
-Bo sprawiasz, że jestem zdenerwowana. -ujął mój policzek ręką i spojrzał w dół na mnie.
-Sprawiam, że jesteś zdenerwowana? -przytaknęłam.
-Jesteś zdenerwowana teraz? -wyszeptał, przybliżając swoją twarz do mojej. Jego usta były cale od moich. Przełknęłam ślinę i powoli zamknęłam oczy. Czułam jego chłodny oddech uderzający mój nos i wargi.
-Justin.. -opuścił swoją głowę bardziej, nasze usta prawie się stykały kiedy jego telefon zadzwonił.

Odskoczyłam od niego. Zakaszlnął wyciągając swój telefon z kieszeni. Przyłożył go do ucha i zaczął rozmawiać. Już to wiedziałam zanim odłożył słuchawkę i spojrzał na mnie ze smutnym wyrazem twarzy.
-To była Jazmyn, potrzebuje mnie. -skinęłam.
-Więc odezwę się do Ciebie później. -westchnął i podniósł moją głowę tak abym mogła spojrzeć w jego oczy.
-Prawie mnie pocałowałaś. -odsunęłam się.
-Jesteś bratem Jazmyn.
-Skylar, wiesz co by się wydarzyło gdyby mój telefon nie zadzwonił.
-Ale zadzwonił, a teraz musisz iść.
-Skylar..
-Justin, proszę.. po prostu idź. -skinął i ruszył w kierunku drzwi. Poszłam za nim, otworzył drzwi i się odwrócił. Spojrzałam na niego.
-Zadzwonie do Ciebie później. -Skinęłam i zamknęłam drzwi kiedy się odwrócił. Ześlizgnęłam się na podłogę i westchnęłam. Jedna rzecz przyszła mi na myśl. Ja Skylar Simpson prawie pocałowałam brata mojej przyjaciółki.
I smutną prawdą jest to, że gdyby jego telefon nie zadzwonił, nie mogłabym go powstrzymać. Prawie go pocałowałam i nie wie czy powinnam być przestraszona tym, że Jazmyn się dowie czy tym, że chciałam go pocałować. Śmiem stwierdzić, że podoba mi się Justin Bieber.


________________________________________________________________
Ta Jazmyn to ma wyczucie czasu, trzeba jej to przyznać. :D a więc, kolejny rozdział za nami. :d Jak Wam się podoba? :D piszcie w komentarzach! :)

PS. zmieniłam czcionkę i mam nadzieję, że teraz już wszystko okej. :) jeśli macie jakieś zastrzeżenia to piszcie. :)
PS2. Justin nie jest sławny w tym opowiadaniu, ale Cody tak. :) 

-@klauudx

11 komentarzy:

  1. Boskie :) szkoda ze sie nie pocalowali .... Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, mógł nie odbierać ;c Rozdział boski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. już prawie się pocałowali no! tak mało brakowało ;( ale rozdział świetny ! :) @MyChoiceLeks

    OdpowiedzUsuń
  4. oo z tą czcionką o wiele lepiej się czyta , kiedy kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam pojęcia. :( ale jak tylko autorka doda, to wezmę się za tłumaczenie. :)

      Usuń
    2. oo już nie mogę się doczekać :D

      Usuń
  5. Głupie telefony tylko przerywają w najlepszych momentach !

    OdpowiedzUsuń
  6. Uafafadrsfaafgh musiała im przerwać no. ;c czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. gjioruegnqer *_* no zeby w takim momencie przerwać, to powinno być karalne ;c pocałowaliby się.. zły Jazmyn moment, oj zły xd a czcionka jest w porządku :) @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  8. boooooooooooooooże kiedy następny :< <3 ;/

    OdpowiedzUsuń