sobota, 11 stycznia 2014

chapter 12

Justin.

Noc ze Skylar i z chłopakami była świetna. Po całej dramie Jazmyn i ona stały się naprawdę dobrymi przyjaciółkami. Minęło kilka dni odkąd mi i Skylar dobrze się układało. Oficjalnie nadal nie była moją dziewczyną, ale dążyliśmy do tego. Chce się po prostu upewnić, że lubi mnie wystarczająco żeby zostać moją dziewczyną. Jazmyn irytuje się faktem, że w domu całujemy i zachowujemy się jak para mimo, że nie jesteśmy razem. Jest sobota, a dziewczyny nareszcie mają wakacje więc będą spędzać dużo czasu poza domem. Pracuje więcej, ponieważ ludzie wreszcie usłyszeli moje imię od starych klientów. Wróciłem do Kanady i niedawno założyłem stronę na której umieszczam moje prace. Od 3 dni non stop dostawałem telefony. I brat Skylar powiedział, że chce abym przeprowadził z nim sesję na jego nowy album. 
Siedziałem na kanapie z Macbook'iem na kolanach i przeglądałem zdjęcia, które zrobiłem Skylar kilka nocy temu. Zdobyłem nowy aparat więc chciałem zobaczyć jak wszystkie funkcję działają więc zapytałem ją czy mogę zrobić kilka zdjęć. Byłem przy 10 zdjęciu, kiedy zadzwonił dzwonek. Spojrzałem zdziwiony na godzinę, dziewczyny miały swoje klucze więc nie miałem pojęcia kto to może być. Wstałem i poszedłem otworzyć drzwi. Przewróciłem oczami na postać, która stała przede mną, ona nawet nie zasługuje na to aby nazywać ją człowiekiem. 
-Czego chcesz Kaylee? - przegryzła wargę, a ja skrzyżowałem ramiona. 
-Mogę wejść? - próbowała wyglądać niewinnie, ale ja wiem że to było dalekie od tego.
-Nie teraz. Co chcesz? -powiedziałem zirytowany
-Chciałam z Tobą porozmawiać. Proszę Justin, minutę. -wzdychając, odsunąłem się i wpuściłem ją do środka. Spojrzałem na nią, siadając na kanapie.
-Co?- powiedziałem zakładając ręce za kanapę. 
-Chce przeprosić. -skinąłem i czekałem aż będzie kontynuować. 
-Nie jestem tym, który przeprosi Kaylee.
-Wiem, ale gdyby nie ja nie byłbyś przez to całe gówno z powrotem w Kanadzie.
-Cóż, powinnaś pomyśleć zanim zrobiłaś to co zrobiłaś. Zraniłaś Jazmyn.
-Wiem, ale nie chciałam tego. -wstałem zirytowany kiedy to powiedziała.
-Nie chciałaś spać z jej chłopakiem? Nie chciałaś żeby jego kutas się zbliżył do Ciebie? -podskoczyła ze strachu i stanęła na przeciw mnie. 
-Jesteś seksowny kiedy się złościsz, wiesz? -powiedziała kładąc ręce na mojej piersi. Wziąłem jej ręce na bok i wpatrywałem się ze złością i nienawiścią w oczach. 
-Musisz wyjść Kaylee, teraz. -usłyszałem zatrzaskujące się drzwi samochodu i moje oczy się rozszerzyły. Kurwa, jeśli Skylar ją zobaczy już nie żyję. -Wyjdź tylnymi drzwiami - powiedziałem popychając ją.
-Justin, proszę przestań. Pozwól mi wyjaśnić. - zatrzasnąłem drzwi i pobiegłem na kanapę, gdzie usiadłem z laptopem na kolanach. 
Otworzyły się drzwi przez, które weszły śmiejące się dziewczyny. Uśmiechnąłem się do nich, a Skylar podeszła do mnie z torbą.
-Co to? -zapytałem kiedy położyła to na moich nogach
-Kupiłam Ci coś. -uśmiechnąłem się do niej. Pochyliła się i szybko mnie pocałowała. Usłyszałem otwierające się drzwi. Moje serce zaczęło walić.
-Justin, zostawiłam telefon na kanapie. -Oczy Skylar się rozszerzyły, odwróciłem się i zobaczyłem Kaylee idącą do kuchni bez koszulki.
-Kurwa. -powiedziałem pod nosem. Jazmyn zeszła z góry i wpatrywała się we mnie. Odwróciłem się i zobaczyłem Skylar, której oczy zachodziły łzami. -Kochanie, to nie tak jak myślisz. - powiedziałem patrząc na nią i łapiąc jej rękę. 
-Co kurwa jest z Tobą nie tak?! -przełknąłem ślinę i zobaczyłem nowe emocje w jej oczach. Nie była to kochająca i słodka Skylar, którą chciałem. Jej oczy były pełne złości i krzywdy nie mówiąc o zawiedzeniu. 
-Skylar, posłuchaj mnie przez chwilę. -zignorowała mnie i spojrzała na Kaylee.
-Załóż bluzę dziwko. -Kaylee głupio się uśmiechnęła i położyła ręce na biodra.
-Co jest? Smutne, że nie uprawiałaś z nim jeszcze seksu? 
Skylar wyglądała na wkurzoną i zanim się zorientowałem położyła Kaylee na podłogę. Cios był wymierzony i można było słyszeć krzyki. Wracając do rzeczywistości, odciągnałem Skylar od Kaylee i przyciągnąłem do siebie.
-Pieprz się Justin! - moje oczy się rozszerzyły.
-Sky... ja nie.. -poczułem ciepło rozchodzące się na moim policzku i dotknąłem twarzy. Miała ból wypisany na twarzy, nic już nie mówiłem ponieważ mogła mnie znowu uderzyć. 
-Nigdy więcej nie chcę z Tobą rozmawiać. -zabrała swoją torebkę, torbę którą mi dała i wyciągnęła pudełko.
-C-co to jest? -otworzyła to i pokazała łańcuszek. Był to dokładnie ten sam łańcuszek, który widzieliśmy kiedy byliśmy na randce kilka tygodni temu. Ten sam łańcuszek, który chciałem zdobyć z jej imieniem. 
-Miałam Ci to dać w przyszłym tygodniu, bo byłam szczęśliwa z powodu Twojej pracy. 
-Skylar proszę. ja nigdy... -upuściła torbę i łańcuszek na ziemię i zatrzasnęła za sobą drzwi. Spojrzałem na Jazmyn. Zawiedzenie było widoczne na jej twarzy, ale nie było ono skierowane do mnie. Było skierowane do Kaylee.
-Najpierw ja teraz Skylar?
-Ta dziwka na to zasłużyła. 
Jazmyn zbiegła ze schodu, a głośny plask można było słyszeć w całym domu. Kaylee trzymała swój policzek, czerwony teraz.
-Wypierdalaj z tego domu Kaylee! -Jazmyn spojrzała na mnie ze łzami w oczach. -Justin.. Wynoś się! 
-Jazmyn. Musisz mi uwierzyć. -powiedziałem.
-Wierzę. Ale musisz coś zrobić ze Skylar.
Wybiegłem z domu prosto do samochodu. Pomyślałem o miejscu gdzie Skylar mogła pójść. Pojechałem do parku gdzie Cody ją zabierał, ale jej tam nie było. Następnym miejscem gdzie zawsze dostawała czekoladowe lody. Po dwóch kolejnych przystankach, zacząłem naprawdę myśleć. Wiedziałem gdzie ona jest. Wciskając gaz, po chwili zaparkowałem przed bramą. Wypuściłem powietrze, mając nadzieje że tu jest, Poszedłem w las i po chwili znalazłem się nad jeziorem. Rozejrzałem się, siedziała blisko wody. Rzucała kamienie do jeziora i patrzyła jak się zanurzają. Moje serce opadało i poczułem się jak dupek. Podszedłem i usiadłem obok niej. 
-Nie spałem z nią. -zignorowała mnie. -Skylar, nigdy bym Cię tak nie skrzywdził. -żadnej odpowiedzi. Przez chwile nic nie mówiłem i usłyszałem jej głos.
-Nie mogę tak dłużej, Justin. -odwróciłem się, łzy spływały po jej policzkach. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale żadne słowa nie wypłynęły.- To wszystko to po prostu za dużo. Melanie, Kaylee nawet moja mama. Może to po prostu nie jest dla nas dobre. 
-Skylar, nie rób tego. -powiedziałem łapiąc ja za rękę. 
-Muszę. Nie rozumiesz tego Justin. Wszystko co mamy to dramy. Nie mogę tak dłużej, przepraszam.-słysząc to, moje serce się złamało.
-Więc to wszystko? -zapytałem a ona przytaknęła.
-Tak bardzo mi przykro Justin. 
Wstając spojrzałem na nią. Nie odwróciła się nawet, żeby się pożegnać. 
-Nie zrezygnuje z Ciebie Skylar.
Wróciłem do samochodu. Zamykając drzwi położyłem głowę na kierownicy. Łzy płynęły mi z oczu kiedy wracałem do domu. Nie kłamałem mówiąc, że z niej nie zrezygnuje. Skylar sprawiała, że byłem szczęśliwy, sprawiała że się uśmiechałem i śmiałem tak jakbym wrócił do domu. Nie tylko to, że była piękna przyciągnęło moją uwagę. Jest inna, jest wyjątkowa. Kocham ją. 



_____________________________________________________

i tak po bardzo długiej przerwie mamy kolejny rozdział. przepraszam, że tak długo czekaliście.
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, ale mam nadzieje, że nie będziecie musieli tak długo czekać.

xx