piątek, 21 czerwca 2013

chapter 11.

(Ona wygra tą bitwę, a ja mam zamiar być kurzem na drodzę)

Melanie odwróciła się ode mnie kiedy usłyszała głosy z kuchni. Zamknęłam drzwi z zaciekawieniem wypisanym na twarzy i ruszyłam w jej kierunku. Kiedy spojrzałam w na Justina, zauważyłam Melanie wciskającą się przed niego, próbowała być seksowna, ale aktualnie wyglądała naprawdę idiotycznie. Justin spojrzał na mnie, a ja wypuściłam powietrze. Jazmyn stała w kącie z Ryanem, na jej twarzy było widać zirytowanie. Podeszła do mnie, złapała moją rękę w swoją i wyprowadziła mnie z kuchni na podwórko. 
-Nie pozwól jej Ci dokuczać Skylar, ona jest po prostu suką. -Jazmyn powiedziała, kiedy wpatrywałam się w basen. Usiadłam na krześle i umieściłam moje nogi na nich, chowając twarz w kolanach. 
-Jak ona mogła tak po prostu się tu pokazać? Jak może się zachowywać jakby nic nie zrobiła raniąc go? - powiedziałam bardziej do powietrza niż do siebie. Tylne drzwi się otworzyły, okręciłam sie i zobaczyłam Justina.
-Pozwolę wam porozmawiać kochani. -Powiedziała Jazmyn wstając. Zamknęła drzwi kiedy weszła do środka a Justin przysunął krzesło obok mnie. 
-Porozmawiaj ze mną. -Powiedział na co potrząsnęłam głową. -Skylar, wiem że jesteś zła ale musisz ze mną porozmawiać. -odwróciłam się do niego i poczułam gniew wzrastający we mnie.
-Jak ona może zachowywać się jakby Cię nie zraniła? Jak możesz stać w kuchni z uśmiechem na twarzy? Jeśli Twoje zachowanie do niej jest takie jak teraz, ja tego nie chce Justin. -spojrzał na mnie zszokowany. 
Byliśmy cicho przez kilka chwil, wiedziałam że wszyscy spoglądają na nas przez okno. Poczułam dłoń na mojej i odwróciłam głowę od niego. Wiedziałam, że go to zraniło ponieważ jestem otwarta z moimi uczuciami, ale nie mogę znaleźć słów bez zranienia kogoś. Przełknęłam nie chcąc iść, wyrwałam się i wyciągnęłam rękę. 
-Skylar, musisz mi wierzyć kiedy mówię, że nic do niej nie czuję. -Justin powiedział z pękającym głosem.
-Nie mów tego mi Justin, powiedzieć to jej, ponieważ kiedy ona będzie w pobliżu, ja odejdę. -był cicho, usłyszałam, że drzwi się otwierają, a później trzaśnięcie sprawiło, że odwróciłam głowę. Justin zniknął z moich oczu, wiedziałam co on robi: 1. powie Melanie żeby wyszła, albo 2. jak małe dziecko był zły na mnie.
Kilka minuty później wstałam i poszłam do środka. Rozejrzałam się dookoła ale nie widziałam ani Justina ani Melanie w pobliżu. Jazmyn spojrzała na mnie z troską na twarzy ale ja poszłam w kierunku salonu. Było słychać głosy, więc stanęłam w framudzę i zobaczyłam Justina patrzącego na nią z takim wyrazem twarzy jakiego jeszcze u niego nie widziałam. Melanie była cicho, jej mina była pewna, wyglądała na rozbawioną. 
-Justin? -powiedziałam na to on okręcił się do mnie. Skinął głową na mnie, mówiąc żebym podeszła bliżej niego. Usiadłam obok.
-Musisz wyjść Melanie. -powiedział stanowczym głosem, który mnie zszokował ponieważ nigdy nie mówił w taki sposób, gdy byłam w pobliżu, nawet do Jazmyn. 
-Ty naprawdę stawiasz ją nad naszą przeszłość Justin? -powiedziała ze smutnym wyrazem twarzy.
-Stawiam ją ponad wszystko Mel, wiesz dlaczego? Ponieważ jej ufam, wiem że nie zrobi mi nawet połowy tego gówna, które Ty zrobiłaś. Ona dba o mnie. Ty? Ty byłaś tylko rzeczą. -Gapiąc się na niego wyszła i zatrzasnęła drzwi. 
Frontowe drzwi się otworzyły i zobaczyłam Codiego z zaciekawionym wyrazem na twarzy. Smiejąc się przytuliłam go i krzyknęłam do Jazmyn, że on jest tutaj. Nawet nie sekundę później ona już go przytulała, jakby jej życie od tego zależało. Cody już znał Jaden'a więc przedstawiłam go Ryan'owi i Chaz'owi. 
-Możemy wyjść wieczorem? -Jazmyn zapytała trzymając Codiego ręke co wywołało mój uśmiech. Cody nie był szczęśliwy spędzając czas z dziewczyną, która nie była mną. To było miłe patrząc jak zbliża się do Jazmyn. 
-Gdzie chcecie pójść? -zapytał Justin, stojąc przy zlewie w kuchni, z rękami wokół mojej talii.
W tym momencie wszystko wyglądało na to że będzie dobrze. Ryan powiedział, że zaprosił swoją dziewczynę, Chaz zabrał ze sobą przyjaciółkę, ale myślę że w rzeczywistości Ona jest jego dziewczyną. I Jaden był z przyjaciółką Jenna. Czułam, że on ją lubi, ale ona wysyłała wibracje mówiące, że jest łatwa, więc myślę, że nie będą razem. Zadecydowaliśmy, że pójdziemy na bowling, co sprawiło że się ucieszyłam, ponieważ będę mogła skopać Justinowi tyłek.

Wchodząc do środka, ludzie robili sobie zdjęcia z Cody'm i Jaden'em. Zauważyłam grupę ludzi, którzy wpatrywali się w Justina, co mnie zaciekawiło dlaczego wpatrują się w niego z takim szokiem. Jazmyn nie zwracała uwagi, a Justin rozmawiał z Chazem i Ryanem, wiec wzięłam to na siebie i podeszłam do nich. 
-Przepraszam? -grupa dziewczyn spojrzała na mnie i się uśmiechnęły. -Mogę Was zapytać dlaczego tak się gapicie na Justina? -spojrzały na mnie zszokowane i zaniosły się śmiechem. 
-On jest jakby najlepszym fotografem na świecie, jak możesz tego nie wiedzieć będąc jego dziewczyną? 
-Poczekaj.. Fotograf? -zapytałam z zaciekawieniem. 
Dziewczyna z jasno brązowymi włosami skinęła i podała mi swój telefon pokazując kilka zdjęć. Jego imię było wszędzie w rogu zdjęcia. Spojrzałam na niego, a on się do mnie uśmiechnął. Podziękowałam dziewczyną i wróciłam do niego. 

-Więc, panie fotografie, zrobiłeś kilka dobrych zdjęć. -spojrzał na mnie a ja się uśmiechnęłam. -Dlaczego mi nie powiedziałeś? -wzdrygnął ramionami.
-To nie było ważne. Jestem za kulisami. -przytaknęłam z uśmiechem i spojrzałam na niego.
-Gotowy na skopanie Ci tyłka?
-oh, zagrajmy Simpson. - śmiejąc się wzięłam kul i rzuciłam pierwsza. Miałam strajka, więc zaczęłam tańczyć jak zwariowana, na co się zaśmiał. Poszedł rzucić i miał spare* . Czekaliśmy, więc usiadłam na jego kolanach kiedy jego telefon zadzwonił. Wyciągnęłam go z jego kieszeni, przyłożyłam telefon do ucha i odpowiadziałam.
-Telefon Justina.
-Kto mówi? -powiedziała kobieta.
-Skylar, mogę zapytać kto dzwoni?
-mama Justina, jest on w pobliżu?
-Oh tak. sekunda. -podałam mu telefon, mówiąc że to jego mama. Zaczął rozmawiać, a ja poszlam bo była moja kolej. wkrótce odłożył telefon i złapał mnie przyciągając do siebie na co sie zaśmiałam.
-Mam dobre wiadomości. 
-I co to takiego? -zapytałam odwracając się przez co patrzyłam na niego.
-Moja mama przyjeżdża z moją rodziną za 3dni. Oni chcą Cię poznać. -uśmiechnęłam się i przyłożyłam moje czoło do niego.
-Chcą? Mam na myśli, nie mówiłeś nic o mnie, prawda?
-Mogłem powiedzieć, że jesteś wrzodem na tyłku. -uderzając jego klatkę piersiową, zachichotał i złapał moje ręce.- Nie, ja powiedziałem mojej mamie kilka chwil temu, ona powiedziała mojej rodzinie i oni chcą Cię poznać.
-Kiedy?
-Sobota. Zatrzymią się w hotelu ale przyjdą do domu w sobotę na jeden dzień. -skinęłam z uśmiechem, pociągnął mnie w dół i pocałował słodko.

-Nikt nie chce tego widzieć, zboczeni ludzie. -powiedziała Jazmyn wywołując nasz śmiech.
-Tata niedługo przyjeżdża. -skinęła na niego.
Zadecydowaliśmy, że coś zjemy. 
-Ja chce chińskie jedzenie. -powiedziałam na co spojrzeli na mnie dziwnie.
-Masz dziwne uzależnienie od tego. -Justin powiedział na co skinęłam i Cody skinął do niego.
-Zawsze ma, zawsze będzie. -powiedział Cody kiedy wskoczyłam na jego plecy. Lubiłam wychodzić z nim. Zawsze się dobrze bawiłam. I teraz kiedy jego przyjaciele akceptują nas, wszystko będzie nawet lepsze. 

*to znaczy, że musi rzucić drugi raz, ponieważ za pierwszym razem nie zbił wszystkich kul.

--------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy kolejny rozdział. :) mam nadzieje, że przypadł Wam do gustu. Nie wiem kiedy będzie kolejny, ponieważ jeszcze go nie dostałam. Jakie są wasze plany na wakacje? :)

Czytajcie, komentujcie, przekazujcie znajomym!


@klauudx

niedziela, 16 czerwca 2013

Chapter 10.

(Wszystko szło świetnie, sprawiał że byłam szczęśliwa. Ale to było do czasu, kiedy ona wracała.)

Obudziłam się tego ranka czując coś na mojej talii. Spojrzałam w dół i zobaczyłam ramię, uśmiechnęłam się do siebie i przekręciłam głowę aby zobaczyć śpiącego Justina. Zawsze wyglądał spokojnie kiedy spał. Lekkie chrapnięcie wyleciało z jego ust, co wywołało u mnie uśmiech. Nie powiem, że jest on moim chłopakiem, ale jest on kimś kogo mogę zobaczyć w tej chwili. 
Okręciłam głowę i spojrzałam na zegarek, który pokazywał, że jest prawie południe. Westchnęłam do siebie, wyszłam z jego uścisku i poszłam do łazienki. Odkręciłam wodę w kranie i umyłam zęby. Kiedy skończyłam odwróciłam się do prysznica i zdjęłam piżamę. 
Wchodząc do prysznica zamknęłam oczy, a drzwi się otworzyły. Wiedziałam, że to był Justin, on zawsze korzystał z łazienki kiedy wstał. 
Zarumienił się kiedy wyłoniłam głowę z zasłony i zobaczyłam że myje zęby. Spojrzał na mnie w lusterku i mrugnął do mnie. Zakręcił wodę i odwrócił się.
-Mogę się przyłączyć? -zapytał na co się zaśmiałam.
-Cóż, nie wiem. Próbujesz mnie uwieść swoim penisiem Panie Bieber?- powiedziałam z nutą sarkazmu. 
-A jeśli próbuję? -powiedział z uśmiechem na twarzy.
-To może zadziałać. -powiedziałam na co zachichotał nieco. 
Podszedł do mnie, cmoknał moje usta i wyszedł z łazienki. Wyszłam z prysznica i zawinęłam ręcznik wokół ciała zanim wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafy i wygrzebałam outfit i parę Tom'sów. polyvore
Justin siedział na łóżku, oglądając grę, którą wczoraj nagrał. Położyłam moje rzeczy na łóżku. Podeszłam do szuflady i wyciągnęłam stanik i bieliznę. Założyłam to nie sciągając ręcznika i poszłam do łóżka. Odwinęłam mój ręcznik i pozwoliłam mu zsunąć się na podłogę, wkładając moje szorty. 
-Próbujesz mnie zabić pani Simpson? -Justin powiedział gapiąc się na mnie z rządzą w jego oczach. 
-Zamknij się. -powiedziałam. 
Zachichotał i przesunał moje ciuchy z miejsca, w którym je położyłam i zaczął przesuwać się w moją stronę. Zaśmiałam się kiedy przyłożył swój nos do mojej skóry i złożył pocałunek na moim brzuchu. 
-Co Ty robisz Justin? -powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Shhh. -powiedział wywołując mój chichot. 
Jego nos się przesuwał kiedy całował wyżej, nad moim brzuchem. Kiedy zbliżył się do moich piersi moje serce zaczęło walić. Przełknęłam, kładać moje ręce w jego włosy. Pocałował moje piersi i przesunął swoją twarz w górę. Oddychałam ciężko, kiedy osiągnął wysokość mojej głowy. 
-Zdenerwowana? -powiedział z uśmiechem. Pchnęłam go na łóżko i założyłam moją bluzkę.
-Jesteś dupkiem. -powiedziałam.
Zaśmiał się i wciągnął mnie na łóżko.
-Przepraszam. -powiedział co prawiło że wypuściłam oddech, leżąc na jego klatce piersiowej. Bawił się moimi włosami.

Drzwi od pokoju się otworzyły i weszła Jazmyn z uśmiechem na twarzy. Justin spojrzał na nią z zaciekawieniem, ponieważ ona przeważnie spała do 3, ale zobaczył ją z telefonem i uśmiechem na jej twarzy. Wiedziałam, że to był mój brat, to sprawiało, że wariowała, ale zauważyłam to, to słodkie.
-Co chcesz Jaz? -Justin powiedział, kiedy podnosiłam głowę z jego klatki piersiowej.
-Możemy zrobić grilla? -powiedziała z ekscytacją w głosie. Spojrzał na nią z zaciekawieniem w oczach.
-Z kim? -brzmiało jego pytanie. 
-Ryan i Chaz są tutaj z Jadenem więc może oni i mogę zaprosić Codiego. -odpowiedziała.
-dlatego, żebyś mogła widzieć Codiego? -powiedział z troską w głosie. 
-Tak ale wiesz, że Ry i chłopacy chcą poznać Skylar. -powiedziała Jazmyn z kwaśną miną.
-Dobrze, zadzwonie do nich i zobaczymy co robią. -Jazmyn skinęła z ekscytacją i opuściła pokój.

-Kim oni są? -zapytałam go. 
Pocałował czupek mojego nosa i uśmiechnął się do mnie.
-Moi przyjaciele z domu, są tutaj ze względu na urodziny Ryana dziewczyny. -powiedział, na co skinęłam.
-I oni chcą mnie poznać? -zapytałam zszokowana, ponieważ nie jestem nawet Justina dziewczyną a jego przyjaciele chcą mnie poznać.
-Nie masz nic przeciwko? -zapytał patrząc z zaniepokojeniem.
-Yeah, myślę że jestem zaskoczona. -zachichotal na moją odpowiedź.
-Podaj mi mój telefon. -powiedział.
Wyciągnął ręke i przerzucił nas, śmiejąc się i zabierając telefon z mojej ręki. Oparł czoło o moje i przyłożył telefon do ucha.

Rozmawiał ze swoimi przyjaciółmi, a oni zgodzili się przyjść. Powiedzieli, że będą tutaj o 4 po południu a była już 1. Justin powiedział, że wyjdzie i zdobędzie wszystko co chłopacy lubią, zaoferowałam że pójdę z nim.
-Nie, jest w porządku, pomóż Jazmyn posprzątać trochę. -nadąsałam się a on na mnie spojrzał.
-Coś nie tak? -zapytał łapiąc moją ręke.
-Chcę być z Tobą. -Uśmiechnął się i zacisnął swoje ręce na mojej talii. Założyłam ręce na jego szyję, stanęłam na palcach bo był wyższy ode mnie.
-Obiecuje, że kiedy wrócę i wszystko zrobimy, będę z Tobą. -powiedział.
-Naprawdę? -powiedziałam.  Skinął i pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł frontowymi drzwiami. Odwróciłam się i zobaczyłam Jazmyn z uśmiechem na jej twarzy.
-Co? -zapytałam.
-Chcesz mieć trochę zabawy? -powiedziała. Przegryzłam wargę, myśląc o tym.
-Jakiej zabawy? -powiedziałam. Pobiegła na tył, śmiałam się idąc za nią. Sciągnęła koszulkę i szorty, po czym wskoczyła do basenu.
-Jaz, miałyśmy posprzątać dom. -powiedziałam.
-Oh, daj spokój Skylar. Dom jest wystarczająco czysty. -powiedziała i zaczęła pływać.

Kilka godzin po byciu w basenie, wyszłam a Jazmyn wciąż się relaksowała. Weszłam do środka i poszłam do kuchni, zobaczyłam brudne naczynia w zlewnie. Wiedziałam, że Justin oszaleje widząc to, więc zaczęłam je myć. Kiedy myłam ostatnie naczynie, drzwi się otworzyły. Justin przyszedł do kuchni ze złością na twarzy.
-Co jest? -zapytałam patrząc na niego.
-Gdzie jest Jazmyn? -spojrzałam na niego zaciekawiona i wskazałam tylne drzwi.
-Na zewnątrz. Co jest? -zaczął iść w kierunku tyłu. Spojrzałam na niego z naczyniem w ręku.
-Poprosiłem o jedną rzecz, posprzątać dom. -przełknęłam.. 
-Justin, to nie ma sensu? -powiedziałam sprawiając że na mnie spojrzał.
-Idź do salonu i powiedź me że jest czysty. -odłożyłam talerz na bok i poszłam do salonu.

Moje oczy się rozszerzyły, kiedy zobaczyłam poduszki na ziemi, stolik na którym stały puszki, filmy na podłodzę. Usłyszałam kroki za mną i się odwróciłam. Justin patrzył sfrustrowany. 
-Justin, przyżekam, że kiedy byłam na zewnątrz tak nie wyglądało. -powiedziałam.
Pamiętam, że Jazmyn weszła do środka na chwilę. Myślałam że była w łazience, ale to było ponad to.
-Nie mam na to czasu. -powiedział po czym wyszedł.
Podniosłam poduszki i położyłam je na kanapie. Wyrzuciłam puszki i pustą paczkę po chipsach, a filmy odłożyłam. Poszłam do kuchni i zobaczyłam że Justin przyrządzał jedzenie. Stanęłam za nim i położyłam ręce wokół jego talii.Przycisnęłam głowę do jego pleców.
-Jest czysto. -powiedziałam. skinął i odwrócił się do mnie.
-Przepraszam za bycie złym. -powiedział kładąc ręce na mojej talii, kiedy ja przesunęłam swoje na jego szyje. 
-Powinnam skupiać więcej uwagi na niej. -powiedziałam czując się winna.
-Nie, to jest jej wina, że jest lekkomyślna. -powiedział a ja skinęłam.

O 4 dzwonek do drzwi zadzwonił, Justin poszedł otworzyć drzwi. Siedziałam w kuchni z puszką wody sodowej, z telefonem obok mnie. Śmiechy i głosy było słychać, kiedy weszli do kuchni. Spojrzałam na Justina, trzech chłopaków i dziewczyny.
-Skylar, to jest Ryan, Chaz i Jaden.
Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na Justina.
-pierdolony dupku. -wymamrotałam.
-Co? -powiedział, patrząc na mnie z zaciekawieniem.
-Jaden Smith, naprawdę Justin? Jak mogłeś mi nie powiedzieć, że jesteś jego przyjacielem? -powiedziałam, ze złością wypisaną na mojej twarzy.
-Przepraszam? -powiedział bardziej pytając. 
Przewróciłam oczami i popchnęłam go na co jego przyjaciele się zaśmiali. Jazmyn podbiegła do chłopaków i zaczęła ich przytulać. Dzwonek znów rozbrzmiał, podeszłam do drzwi.

Otworzyłam drzwi oczekując, że zobaczę mojego brata ale to była dziewczyna. Spojrzałam na nią z zaciekawieniem, a ona się uśmiechnęła do mnie.
-Mogę Ci w czymś pomóc? -zapytałam.
-Szukam Justina. -powiedziała, patrząc na mnie.
-I ty jesteś? -powiedziałam. 
Uśmiechnęła się i weszła do domu bez zaproszenia. Odwróciła się i gapiła się na mnie.
-Mam na imię Melanie. 
I teraz kiedy wszystko szło dobrze, Justina ex była w domu, a ja znowu zostałam zostawiona jak gnijący pies. 


______________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział, ale szkoła. ciągle coś jest do zrobienia. na szczęście mam już przetłumaczony kolejny rozdział, więc pojawi się niedługo. :)
Z góry przepraszam za błędy i życzę miłego czytania. :) I mam nadzieje, że tym razem będziecie wiedzieć kto, co i kiedy mówi. :) Komentujcie proszę. :)


@klauudx

poniedziałek, 27 maja 2013

Chapter 9.

Justin POV

Upewniłem się, że Jazmyn spała zanim zadzwoniłem do Skylar. Wysłała mi wiadomość, że jest na zewnątrz od 10 minut. Schodząc w dół schodami w dół, otworzyłem drzwi i zobaczyłem ją stojącą na progu. Weszła do środka ze swoją torbą i zamknęła drzwi. 
-Pierwsze drzwi po Twojej prawej. -wyszeptałem na co skinęła. Zabrałem jej torbę i wszedłem za nią po schodach. Naprawdę miałem nadzieje, że nie będzie żałować tej deczycji. Otworzyła drzwi od mojego pokoju i weszliśmy po cichu bo Jazmyn pokój był drzwi dalej. 
-Co powiedziałaś swojej mamie? -zapytałem ją zaświecając światło po tym jak zamknąłem drzwi.
-Zostawiłam jej notatkę, powinna ją znaleźć jutro rano. -odwróciłem się i zobaczyłem, że siedzi na łóżku.
Poszedłem w jej kierunku i usiadłem na przeciwko niej, biorąc jej rękę w moją. Miała plamy po łzach na swoich policzkach, wzdychnąłem i przycisnąłem ją do siebie.
-Nic takiego by się nie zdarzyło, gdybyś mnie nie spotkała.- podniosła swoją głowę i się uśmiechnęła. -Dlaczego się do mnie uśmiechasz.
-Nie łapiesz tego? -spojrzałem na nią zaciekawiony. 
-Czego nie łapie?
-Justin, gdybym Cię nie spotkała wciąż byłabym przyjaciółką z Kaylee, mieszkałabym z mamą do 30. Przyjeżdżając tu, nasze spotkanie uczyniło moje życie lepszym.
-Nie chce żebyś tego żałowała rano.
-Nie będę, zaufaj mi.-skinąłem i położyłem się obok niej. 
Tego ranka obudziłem się obok niej, uśmiechnąłem się patrząc na nią śpiącą na moim torsie, wysunąłem się powoli wstając z łóżka. Poruszyła się trochę, ale kiedy jej głowa uderzyła w poduszkę ponownie się zrelaksowała. Pocałowałem jej głowę, podniosłem koc wyżej i poszedłem do łazienki.

Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze i odkręciłem zlew, umyłem zęby i wskoczyłem pod prysznic majac nadzieje, że skończę zanim Skylar się obudzi. Wyszedłem z łazienki, z ręcznikiem owiniętym wokoło bioder, spojrzałem na Skylar, która jeszcze spała. Wciąż było wcześniej, ale musieliśmy wyjechać przed południem więc postanowiłem ją obudzić niedługo.
Podszedłem do szafy i się ubrałem. Odwiesiłem ręcznik na drzwi łazienki i zobaczyłem, że jej telefon się świecił. Podszedłem i zobaczyłem wyświetlające się imię jej brata. Odłączyłem do od ładowarki i wyszedłem z nim z pokoju.
-Halo?
-Kto mówi?
-Tu Justin, Skylar śpi. 
-I dlaczego jest ona z chłopakiem? -cholera, on jest nadopiekuńczy, to powinno być zabawne.
-Długa historia, powiem jej, żeby oddzwoniła jeśli chcesz.
-Nie, nic jej nie mów. Słuchaj, gdzie ona jest?
-W moim domu. -powiedziałem z odrobiną zaciekawienia w głosie. 
-I gdzie to jest mądralo? -powiedziałem mu gdzie jest mój dom i się rozłączył. Spojrzałem na telefon i wzruszyłem ramionami.

Usłyszałem szuranie w moim pokoju i otworzyłem drzwi. Siedziała i przecierała swoje oczy. Szybko odłożyłem telefon i spojrzałem na nią. Uśmiechnąłem się, wyglądała cudownie patrząc na mnie swoimi zaspanymi oczami.
-Która jest godzina?
-Prawie 8:30. -skinęła i wstała. Poszła do łazienki i umyła zęby. 
-Myślisz, że nic się nie stanie kiedy tak po prostu się pokażę?
-Aktualnie myślałem że może zostaniesz tutaj trochę. Jazmyn jest uziemiona więc ona naprawdę nie może wychodzić z pokoju. 
-Próbujesz mnie uprowadzić panie Bieber? -powiedziała uśmiechając się do mnie. Podszedłem do niej i położyłem dłonie na jej biodrach.
-To zależy czy to podziała pani Simpson?
-Nie wiem. Co mogę z tego mieć?
-Cóż, a co chcesz?
-Cóż, łazienka jest dobrym startem. -zachichotałem.
-Co jeśli oddam Ci połowę?
-Chce szafę też.
-A gdzie będą moje rzeczy?
-Dam Ci szufladę albo dwie.
-Cóż, jeśli to jest to czego chcesz, myślę, że mogę nad tym popracować.
-Myślisz? - Zniżyłem swoją głowę i zachichotałem znowu.
-Tak, dlaczego nie.
-I jeszcze jedna rzecz.
-Co takiego? -podniosła swoją rękę i przybliżyła moją głowę do jej.
Pocałunek nie był jak inne, ten był intensywny, pełen pożądania i pasji.Podniosłem ją z podłogi, a ona owinęła swoje nogi wokół mnie. Odwróciłem się i delikatnie położyłem ją na łóżko. Zacisnęła uchwyt na mojej talii, jedną ręką prowadziłem po jej nodze, podczas gdy drugą przetarłem jej biodra. Przeniosła ręce na moją koszulkę i podniosła ją tak, że mogła przeciągnąć ją przez głowę. 
-Twoje ciało jest ciepłe. -powiedziała lekko. Przejechała paznokciami po moim brzuchu. Jęknąłem pod jej dotykiem. Tylko jeden dotyk, a sprawiła, że byłem jak z galarety.
-Nie rób tego Skylar.
-Dlaczego? -zapytała i zarysowała swoje paznokcie znowu. Wypuściłem drżący oddech, chwyciłem jej rękę i umieściłem ją nad jej głową. 
-Doprowadzasz mnie do szału. -zaśmiała się a ja uśmiechnąłem się do niej.

Zanim mogłem ją pocałować po raz kolejny dzwonek zadzwonił. Westchnąłem zirytowany i wstałem. Założyłem koszulkę i wyszedłem z pokoju pozwalając jej się ubrać. Zszedłem po schodach i otworzyłem drzwi, zobaczyłem wysokiego chłopaka z blond włosami.
-W czym mogę Ci pomóc?
-Szukam Skylar. -jego akcent przypomniał mi o jej bracie, więc wpuściłem go do środka. -Ty musisz być Justin.
-A Ty musisz być bratem.
-Ostatni raz kiedy sprawdzałem. Gdzie ona jest?
-Ubiera się, wstała kilka minut temu. -skinął i usiadł na kanapie.

-Więc jak długo jesteś z moją siostrą?
-Kilka tygodni. -Cody skinął.
-Spotkałeś Marabell już? -spojrzałem na niego zaciekawiony.-Naszą mamę. -skinąłem.
-Nie poszło za dobrze.
-Jak widać, Skylar nigdy nie opuściła domu do czasu gdy działo sie coś złego.
-Więc, to się zdarzyło już wcześniej?
-TYlko dwa razy.
-Ona nie mówi o mamie za dużo.
-Nie mają najlepszych kontaktów.
-Zauważyłem. -było słychać kroki na schodach, więc Cody wstał.

-Myślę, że to nie Skylar. -spojrzał na mnie zaciekawiony.
-Kto jeszcze to może być? -było słychać krzyki, wypuściłem powietrze.
-Cody to moja siostra Jazmyn. Jest fanką. -skinął i uśmiechnął się do niej.
-Ja pierdole.
-Jazmyn! -zakryła swoje usta, a Sylar schodziła po schodach. Cody przytulił ją a Jazmyn patrzyła na nią z smutkiem na twarzy. Skylar odwróciła głowę i spojrzała na nią.
-Skylar, przepraszam. 
-Teraz wiem skąd Kaylee wzięła te gówna, jesteś jak ona.
-Nie miałam na celu tego aby wpakować Cię w kłopoty.
-Cóż, to nie ma znaczenia teraz, ponieważ nie mogę wrócić do domu nie tracąc przy tym Justina.
-Chciałam tylko powiedzieć Twojej mamie, żeby powiedziała Ci żebyś mu pozwoliła spędzać czas ze mną. -przewróciłam oczami, a ona patrzyła na mnie.

-Weź swoje jedzenie i wracaj do pokoju.
-Justin, możemy porozmawiać?
-Nie pamiętam żebym Cię prosił o pytanie. -skinęła i poszła w kierunku kuchni. Jazmyn zabrała swoje śniadanie i poszła do góry.
-Co Ty tutaj robisz? -Skylar zapytała Codiego kiedy usiedli na kanapie.
-Przyjechałem Cię zobaczyć, idę się zobaczyć z mamą niedługo.
-Nie możesz jej powiedzieć, że tutaj jestem.
-Nie powiem, więc co sie stało?
-Nie chce o tym rozmawiać. -Cody skinął a ja usiadłem na innej kanapie patrząc na nich jak rozmawiają. Byli tacy podobni, ale sposób ich zachowania był inny.

Chwilę po tym jak Cody poszedł Skylar spojrzała na mnie.
-Co? -powiedziałem uśmiechając się do niej.
-Możemy mieć psa?
-TAK. -usłyszałem Jazmyn krzyczącą ze schodów na co się zaśmiałem.
-Możesz przyjść na dół jeśli chcesz. -zbiegła po schodach i spojrzała na Skylar.
-Możesz mi wybaczyć?
-Myślę, że mogę. -Skylar wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie.
-yeah, dlaczego nie.. -Jazmyn mnie przytuliła i spojrzała na mnie.
-Więc, możemy mieć psa? 
-Nie wiem, znając Ciebie prawdopodobnie on ucieknie.
-Dalej Justin, proszę. Skylar tutaj będzie wiec mi pomoże.
Westchnąłem i spojrzałem na nie.
-Pomyślę o tym. -oby dwie zaczęły krzyczeć i się śmiać. -Nie powiedziałem tak. -Skylar się umiechnęła.
-Ale również nie powiedziałeś nie. -zaśmiałem się. siedzieliśmy na kanapie oglądając film do 1:34 kiedy sobie o czymś przypomniałem.
-Nigdy nie oddzwoniłem do Melanie. -Skylar wzruszyła ramionami.
-Więc? Zostaw ją na kolacji. -Jazmyn przytaknęła na ten argument i ja przytaknąłem. Nie będzie zła, nie jest aż tak szalona. Jest ona?



---------------------------------------

Oto i jest. :) rozdział 9. :) zobaczymy co się będzie działo dalej. :d Miłego czytania! 

poniedziałek, 20 maja 2013

Chapter 8.

Justin POV

Od pół godziny próbowałem dodzwonić się do Skylar ale za każdym razem usłyszałem sekretarkę. W końcu, postanowiłem wstać i pojechać do jej domu żeby z nią porozmawiać. Jazmyn spojrzała na mnie z zaciekawieniem, kiedy szedłem w kierunku drzwi, ale zignorowałem ją i wyszedłem. Wsiadłem do auta i wyjechałem z podjazdu, jadać w kierunku Skylar, kiedy mój telefon zadzwonił.
-Halo? -powiedziałem, nie zadając sobie trudny aby sprawdzić kto dzwoni.
-Justin? -dziwne powietrze uderzyło wnętrze mojego samochodu.
-Uh, cześć Mel. Co tam?
-Gdzie się spotykamy?
-Teraz nie jest dobry czas, zadzwonię do Ciebie później. -westchnęła i powiedziała "ok" przed odłożeniem słuchawki.
Zaparkowałem na podjeździe i podszedłem do frontowych drzwi. Westchnąłem do siebie i zapukałem do drzwi. Czekałem, aż drzwi wreszcie się otworzyły, miałem na dzieje, że to Skylar, ale spojrzałem na osobę i zobaczyłem jej mamę. Patrzyła na mnie z zaciekawieniem i uśmiechnąłem się do niej.
-Szukam Skylar. -skinęła i zeszła z drogi, abym mógł wejść. Wszedłem do środka i zostałem zaatakowany przez Lucas'a i Jenna'e. Zniżyłem się i ich przytuliłem.
-Skylar jest smutna. -Lucas powiedział, sprawiając że poczułem się winny.
-Jeśli nie masz nic przeciwko, zapytam: kim Ty jesteś? -zapytała jej mama kiedy wstałem.
-Przepraszam, jestem Justin.-potrząsnąłem jej ręka, a ona wskazała na schody.
-Jest w swoim pokoju, przyszła do domu i po prostu zamknęła drzwi. -skinąłem i wszedłem do góry.

Zapukałem do jej drzwi, ale nie usłyszałem żadnego ruchu. Biorąc to na siebie, otworzyłem drzwi i zobaczyłem ją siedzącą ze słuchawkami w uszach na łóżku z laptopem. Poszedłem na przód i wyciągnąłem jedną słuchawkę. Odwróciła się i spojrzała na mnie zszokowane. Wywróciła oczami i spojrzała z powrotem na laptop. Zamknąłem jej drzwi i wrócił do jej łóżka. Usiadłem obok niej i zamknąłem laptopa. Odwróciła swoją głowę i zobaczyłem łzę formujące się w jej oczach. Nie mówiąc nic, wyciągnąłem rękę i pociągnąłem ją do siebie, w objęcia.
-Nigdy nie chciałem Cię zranić. -Nic nie powiedziała, położyła tylko swoją głowę na moim torsie.-To mnie zraniło, kiedy zobaczyłem jak wychodzisz. -powiedziałem odciągając ją od siebie. Wziąłem jej twarz w ręce i wytarłem łzy spływające z jej oczu. -Przepraszam Skylar. -pokiwała swoją głową i spojrzała w dół.

-Myślę, że przesadziłam trochę.
-Nie, zachowałbym się tak samo jeśli chodziło by o Ciebie. -założyłem jej włosy za ucho i uśmiechnąłem się do niej. -Chciałabyś pójść ze mną i się z nią spotkać?
-Nie sądzę, żeby jej się to podobało Justin.
-Czy to ważne, czy będzie jej się podobało? Skylar, nie pójdę jeśli będziesz nieszczęśliwa. 
-Ona wciąż Cię chce Justin, nie mogę z nią rywalizować. Ona miała Cię pierwsza.
-Wiem, ale Ty masz mnie teraz, czy to się nie liczy? - wzruszyła ramionami. -Spójrz na mnie. -powiedziałem podnosząc jej głowę, trzymając ją za brodę.
Spojrzałem na nią, zanim przeszedłem dalej i złapałem jej policzek w ręce. Oparłem czoło na jej, jej oddech mnie uderzał. Jej oczy błyszczały łzami, które nie chciały wylecieć. Nie marnując więcej czasu, wpatrywałem się w nią i pocałowałem. Wzięła swoją rękę i mocno złapała moje włosy.

Odsunąłem się od niej, ale zostałem blisko czując ciężki oddech. Wpatrywała się we mnie z uśmiechem, czym się jej odwdzięczyłem. Pocałowałem ją w nos, pocierając kciukiem jej policzek. 
-Chce Cie Skylar, nic tego nie zmieni.
-Co z Jazmyn? -pokręciłem głową.
-Może być moją siostrą, ale nie może mówić mi kogo chce. 
-Justin?
-Co? -uśmiechnęła się do mnie szeroko.
-Chce powiedzieć Jazmyn. 
-Co?! -moje oczy się rozszerzyły.
-Chcę powiedzieć Jazmyn co się dzieje.
-Skylar, nie chce żebyś jej mówiła, ponieważ czujesz, że musisz.
-Nie, chce tego Justin. -przytaknąłem.
-Ok, w następnym tygodniu jej powiemy.

Leżeliśmy na jej łóżku, jej głowa na moim torsie, bawiłem się końcówkami jej włosów. Drzwi jej pokoju się otwarły aby pokazać nam jej mamę. Wpatrywała się w nas, po czym położyła kupkę ciuchów na końcu łóżka.
-Więc, to jest brat Jazmyn. -spojrzałem na nią zaciekawiony po tym spojrzałem na Skylar, która miała taki sam wyraz twarzy.
-Kto Ci to powiedział? -powiedziała Skylar. Drzwi od jej drzwi otworzyły się szerzej i zobaczyłem osobę w drzwiach, z wyrażeniem gniewu.
-Więc to prawda.
-Co Ty tutaj robisz? -splunąłem na nią, sprawiając że spojrzała na mnie.
-Ja? Lepszym pytaniem jest co do cholery Ty tutaj robisz z nią.-Skylar odsunęła się ode mnie i usiadła na łóżku.
-Więc Skylar, powiedz mi Skylar, ile Justin ma lat? -jej mama powiedziała patrząc na Skylar ze smutnym wyrazem twarzy.
-Mamo, nie rozumiesz..
-Odpowiedź mi Skylar Marie.
-24.-powiedziała wyciągając do mnie rękę. Złapałem ją tak mocno jak ona złapała moją i spojrzałem na jej mamę.
-Ty masz 19. -powiedziała jej mama, zanim spojrzała na mnie.
-Co Cię skłoniło do myślenia że jest okej być z kimś młodszym o 5lat niż ty?
-Bez obrazy pani Simpson ale Skylar jest prawnie dorosła.
-Ona jest wciąż moją córką.
-Ona wciąż jest dorosłym, który może podejmować własne decyzje.
-Lubię go mamo..-jej mama odwróciła głowę do niej.
-Cóż, tak długo jak mieszkasz ze mną nie chcę go widzieć. -jej oczy się rozszerzyły ale przytaknęła. Spojrzałem na nią.
-Dobrze, wygrałaś. -widziałam jej tył, zostawia mnie znowu. Wstała z łóżka i podeszła do swojej szafy i wróciła.
-Co Ty robisz? -jej mama zapytała.
-Powiedziałaś, że nie mogę go widywać jeśli tu mieszkam prawda? Cóż, myślę, że nie będę tu mieszkać.
-Skylar.-powiedziałam po czym spojrzała na mnie.
-Nie, wiem co to za uczucie opuścić dom i zaufaj mi, nie spodoba ci się ze na własną rękę. -spojrzałem na jej mamę i skinąłem do niej, po czym wstałem.
-Justin, gdzie idziesz? -Skylar powiedziała z smutnym wyrazem twarzy. Podszedłem do niej i chwyciłem jej twarz w ręce.
-Ufasz mi? -powiedziałem cicho, mając pewność że jej mama nie usłyszy.
-Oczywiście, że tak.
-I jesteś pewna, że chcesz wyjść? -skinęła. -Chce żebyś pomyślała o tym trochę więcej, naprawdę chcesz zostawić osobę, która dała Ci życie? Osobę która kocha Cię mimo wszystko? Osobę która wspiera Cię mimo wszystko?
-Ona nie chce abym była z Tobą.
-Wiem, ale Skyler musisz być tutaj dla niej. Jesteś wszystkim co ma.
-Co z Tobą? Co z nami?
-Będę tutaj zawsze dla Ciebie Skylar, nic tego nie zmieni. -wyszeptałem coś do jej ucha i odsunąłem ją od siebie.
Ruszyłem do drzwi i zatrzymałem się. Wpatrywałem się w osobę stojącą w drzwiach i pokręciłem swoją głowę na nie. Miały smutny wyraz twarzy, spojrzałem na nie.
-Nie masz prawa robić tego co zrobiłaś.
-Po prostu Cię szukałam.
-Szukałaś mnie? Powiedziałaś mamie Skylar o nas, bo mnie szukałaś?
-Nie chciałam Cię skrzywdzić Justin.
-Idź do samochodu, skończyłem rozmawiać z Tobą.
-Justin..
-Teraz Jazmyn, nie chce słyszeć jak rozmawiasz. -skinęła, a ja odwróciłem się do Skylar, jej łzy spływały po policzku. Wyszedłem z pokoju z Jazmyn i wyciągnąłem telefon. 
Wysłałem komuś sms i wsiadłem do samochodu. Jazmyn usiadła na siedzeniu pasażera, patrząc przez okno. Nie mogłem uwierzyć, że mogła zrobić coś tak głupiego, po tym wszystkim co dla niej zrobiłem, ona wciąż jest tym bachorem, którym była w Kanadzie. Mój telefon zadzwonił i sprawdziłem wiadomość. Uśmiechnąłem się do siebie kiedy zobaczyłem odpowiedź i spojrzałem na Jazmyn, której łzy spływały po policzku.
-Miała być Twoją przyjaciółką. -pozostała cicho. - Jak się w ogóle dowiedziałaś?
-Przeczytałam Twoje wiadomości z zeszłego tygodnia. -odwróciłem swoją głowę do niej.
-Grzebałaś mi w telefonie?! -powiedziałem z nutą złości w głosie. 
-Nie spędzałeś ze mną czasu odkąd się przeprowadziliśmy tu i chciałam wiedzieć dlaczego. Wszyscy co robisz to pisanie z kim na telefonie albo praca.
-To co robię i z kim jestem nie dotyczy Ciebie Jazmyn. Rozumiesz, że zraniłaś Skylar?
-Wiem.
-Czy pomyślałaś o tym jaki wynik tego będzie, zanim poszłaś powiedzieć jej mamie?
-Nie. -wyszeptała.

Zaparkowałem na podjeździe, Jazmyn wyszła z auta. Siedziałem w samochodzie i wyciągnąłem telefon ponownie. Przeczytałem ostatnią wiadomość i odpisałem, zanim zablokowałem telefon i wyszedłem z auta.


Od Skylar 7:33 pm
Jesteś pewny, że chcesz to zrobić?

Do Skylar 7:37 pm
Pozytyw, tylko powiedz mi kiedy i gdzie

od Skylar 7:40 pm
Dzisiaj, po północy, przyjdź do domu.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

kurcze, kurcze, kurcze. :D ale mnie ciekawi co Skylar i Justin kombinują? :D a Was? :D czekamy na kolejny! czytajcie, komentujcie, polecajcie!  

@klauudx

piątek, 17 maja 2013

Chapter 7.


JUSTIN POV. 

Minął już prawie tydzień i mówiąc szczerze rzeczy ze Skylar i ja miały się naprawdę dobrze. Spędziliśmy razem dużo czasu w przeciągu tego tygodnia i szczerzę mogę powiedzieć, że dawno nie byłem taki szczęśliwy jeśli chodzi o dziewczynę. Fakt, że kiedy z nią jestem, sprawia, ze się uśmiecham jest czymś innym. Jazmyn zauważała moją nieobecność, ale tak naprawdę nie zapytała o to. Poza tym, to nie jest tak, że nie mogę jej powiedzieć, że widuje się z jej nową najlepszą przyjaciółką. Wiem jak to jest z moją siostrą i pozwól mi powiedzieć, że to nie jest fajne kiedy się denerwuje. 

-O czym myślisz? -usłyszałem głos koło mnie. Odwróciłem głowę i uśmiechnęłem się zakładając jej włosy za ucho.
-Zastanawiam się jak długo możemy zachować ten fakt. -westchnęła i spojrzała w dal.
-Marzę żeby zatrzymać to na wieczność. - uśmiechnąłem się i przekręciłem jej twarz do mnie.
-Ciesze się, że chcesz być ze mną Skylar, ale w końcu będę musiał powiedzieć Jazmyn.
-Wiem, ale może to nie być dzisiaj?-poprosiła przytulając się blisko mnie, położyła głowę na moim torsie. Bawiłem się jej włosami i spojrzałem na sufit.
-Możemy zatrzymać ten skret trochę dłużej. -skinęła, a ja sięgnąłem po telefon, który znajdował sie na nocnym stoliku. 
4.44 pm.
-Muszę iść. -powiedziałem, na co się odsunęła ode mnie.
-Dlaczego?
-Jazmyn powinna wrócić z kina do domu za kilka minut. Jeśli nie będzie mnie w domu, dowie sie, że coś się dzieje. -skinęła.
-Hej, popatrz na mnie. - odwróciła się do mnie i pochyliłem się do niej. - Jeśli bym mógł zostać to bym został, ale moja siostra też mnie potrzebuje. 
-Wiem.. - pochyliłem swoję głowę i pocałowałem ją szybko, zanim włożyłem buty.
-Zadzwonie do Ciebie później. -uśmiechnęła się i wyszedłem z jej pokoju. Wyszedłem frontowymi drzwiami i wróciłem do domu przed Jazmyn.

Westchnąłem i położyłem swoją głowę na kanapie, oglądając TV, kanał 4. Zmieniłem kanał i zaczęłem oglądać Law&Orded: SVU , Skylar zaraziła mnie kilka nocy temu, kiedy byliśmy u niej w domu. Dzwonek zadzwonił. Spojrzałem na drzwi zaciekawiony, Jazmyn miała swoje klucze, właśnie wyszedłem od Skylar, więc kto to mógł być? Wstałem i otworzyłem drzwi. 

Moje oczy się rozszerzyły na widok osoby stojącej przede mną. Pamiętałem te niebieskie oczy, w które kiedyś patrzyłem codziennie, ten mały nos, który sprawiał, że wyglądała jak króliczek kiedy się śmiała, urosła kilka centymetrów. Przełknąłem ślinę, kiedy patrzyła na mnie. Jak ona mnie znalazła?
-Mogę wejść?-Ruszyła się, przesuwając mnie, po czym weszła do środka. Zamknąłem drzwi, a ona usiadła na kanapie rozglądając się.-To miejsce wygląda miło, zrobiłeś to dobrze dla siebie.
-Co Ty tutaj robisz Melanie? -Jej imię sprawiło, że przypomniałem sobie wszystko, od miejsca gdzie się spotkaliśmy, do pocałunku. Zobaczenie jej sprawiło, że wspomnienia wróciły.
-Chciałam zobaczyć jak się czujesz, co robisz.
-Mam się dobrze i ja.. uh. dostałem pracę tutaj.
-Nigdy do mnie nie zadzwoniłeś.
Spojrzałem na nią z czystym szokiem. "Nigdy do mnie nie zadzwoniłeś" te słowa dzwoniły w mojej głowie jakiś czas.
-Nie miałem powodów, żeby dzwonić. - wreszcie powiedziałem na co skinęła.
-Myślałam tylko, ze możemy zacząć od nowa.
-Dlaczego tutaj jesteś?
-Moja firma została przetransportowana do L.A, pamiętam, że powiedziałeś mi że się tutaj przeprowadzasz. Pomyślałam, że mogę Cię zobaczyć i znalazłam Cię.
-Powinnaś najpierw zadzwonić.
-Wiem, ale proszę Justin, możemy porozmawiać? -pokręciłem głową.
-Nie widziałem Cię prawie rok, a Ty chcesz porozmawiać? Dobrze, porozmawiajmy, porozmawiajmy o tym jak nie tylko skończyłaś ze mną w Kanadzie, ale również o tym jak przespałaś się z moim najlepszym przyjacielem. Porozmawiajmy o tym jak usłyszałem o tym w noc, w Twoim pokoju, oh nie, porozmawiajmy o tym jak mnie zdradziłaś po 4 miesiącach naszego związku.
-Nigdy nie chciałam Cię zranić..
-Czy uważasz, że byłbym szczęśliwy dla Ciebie?
-Justin, ja chce tylko zacząć od początku.. proszę. -westchnąłem. 
-Przeszłości nie można cofnąć Mel, przepraszam. -Skinęła i wstała.
-Możeby przynajmniej zjeść obiad jutro? Wiesz, nadrobić zaległości..
-Nie wiem.. - dała mi kartkę. spojrzałem na nią.
-Zadzwoń do mnie jeśli zmienisz zdanie, ok? Zostane w mieście kilka dni. -poczułem jak pocalowała mnie w policzek i usłyszałem zamykające się drzwi. Zamknąłem oczy na kilka minut i usłyszałem, że drzwi otwierają się ponownie. Odwróciłem się i zobaczyłem Jazmyn wchodzącą z Kaylee.
-Wszystko okej?-zapytała na co skinąłem.
-Będę do góry. -odwróciłem się i odszedłem z kartką w mojej ręce. Wszedłem do pokoju, podszedłem do szafy, zabrałem pudełko, które było z tyłu i usidłem na łóżku przed otwarciem go. W środku były zdjęcie, zdjęcia naszych wszystkich wspomnień, od czasu gdy zabrałem ją do parku, do pikniku kiedy poszliśmy zobaczyć grę hokeja. Spojrzałem na mój telefon i przegryzłem wargę sięgając po niego.

-Halo?
-Jutro. 2pm. Nie spóźnij się. -powiedziałem odkładając słuchawkę. Zamknąłem pudełko, kładąc je na podłodze po czym położyłem głowę na mojej poduszce. Miałem jeszcze jedną rzecz do zrobienia, i to było powiedzenie Skylar o Mel. I muszę to zrobić przed jutrem. Podniosłem telefon i wybrałem jej numer.
-Hej. -jej głos był radosny, jakby była szczęśliwa, ale zadzwoniłem i wiedziałem, że to nie potrwa długo.
-Musimy porozmawiać, możesz przyjechać? -usłyszałem szuranie.
-Oczywiście. -odłożyłem telefon i westchnąłem. Nareszcie byłem szczęśliwy z wszystkim w moim życiu, a teraz czułem się po prostu zagubiony i zmieszany.


Usłyszałem pukanie do drzwi, zanim się otworzyły. Odwróciłem moją głowę od telewizora i zobaczyłem Skylar w drzwiach. Pomachałem jej, a ona zatrzasnęła drzwi. Położyła się obok mnie, a ja spojrzałem na nią.
-Co jest nie tak?
-Musisz mi coś obiecać.
-Co to jest?
-Obiecaj mi, że bez względu na wszystko co ci powiem, nie będziesz na mnie zła. -wyglądała na przerażoną.
-Justin, co się dzieje..-spojrzałem w górę na sufit i wzięłem oddech. 
-Ktoś dzisiaj przyszedł zobaczyć sie ze mną.
-Kto?
-Ma na imię Melanie, jest moją byłą dziewczyną z Kanady. -skinęła.
-Ona.. uh. ma pracę tutaj. przyszła do mojego domu żeby porozmawiać ze mną.
-Justin, nie wiem dlaczego mi to mówisz.
-Zapytała mnie czy możemy zacząć od nowa. -zobaczyłem, że oczy Skylar robią się wilgotne.-Powiedziałem jej, że nie że już za późno, ale wciąż mnie pytała czy wezmę ją na obiad.
-Ale powiedziałeś "nie" prawda?-nic nie powiedziałem..-Justin.. powiedziałeś nie, powiedziałeś?
-Zadzwoniłem do niej kilka minut przed tym zanim zadzwoniłem do Ciebie. Spotykam się z nią jutro o 2pm.
Zanim się skapnąłem drzwi od mojego pokoju się zatrzasnęły, a moja ręka powędrowała na oczy. Wiedziałem, że to było głupie aby jej o tym mówić, ale nie mogłem trzymać jej w niewiedzy.. Mój telefon zadzwonił obok mnie, wyciągnęłem ręke aby go odblokować. To była wiadomość od Skylar.

Skylar 6:33 pm
Trzymaj się ode mnie z daleka.

Przełknąłem ślinę, czując jak moje tętno przyśpiesza. Ostatnią rzeczą jaką chciałem, było zranienie jej. Nie pozwoliła mi nawet dokończyć tego co chciałem powiedzieć. Po prostu wstała i wyszła, nie patrząc na mnie. Po prostu wyszła, wiem, że byłem głupi nie robiąc nic, ale nie mogłem. Wiedziałem że jest zła ale smutne jest to, że chciałem ją zapytać czy pójdzie ze mną.



________________________________________________________________
Spodziewaliście się? wszyscy myśleliśmy, że to Skylar powie coś Jazmyn. Chciałam też Was przeprosić, ponieważ napisałam "mogłam" zamiast "mogłem" ale nie zdawałam sobie sprawy, że następny rozdział będzie z punktu widzenia Justina. A tymczasem, komentujcie, czytajcie, polecajcie! miłego weekendu! :)


-@klauudx

poniedziałek, 13 maja 2013

Chapter 6.


Minęły prawie 3 tygodnie odkąd ostatni raz widziałam Justina. Dzwonił i pisał ale nie mogłam się zdobyć na to by odpowiedzieć. Cały czas myślałam o tym co się stało u mne w domu, o tym że prawie się pocałowaliśmy. Zawsze wracałam myślami do Jazmyn, jest jedną z moich przyjaciół. Co jeśli bym pocałowała Justina i ona by się dowiedziała, znienawidziła by mnie? Nie mogłam przestać zastanawiać się nad tym co by się stało kiedy jego telefon by nie zadzwonił i byśmy się pocałowali. Wiedziałam, że tylko się nakręcałam, ale nie mogłam przestać o tym myśleć. 

Ktoś zapukał do mojego pokoju i zanim zdąrzyłam odpowiedzieć mój młodszy brat wszedł z uśmiechem na twarzy. Znizyłam się do jego wzrostu i przytuliłam go. Odsunął się i podniósł nogę, więc mogłam zawiązać mu buta.
-Skylar? -skinęłam, zawiązując mu buta. -Mama powiedziała, że zabierasz nas do parku.- Spojrzałam na niego po zawiązaniu sznurowadła i wzięłam jego głowę w dłonie. 
-Myślałam nad tym, że może obejrzymy film a później pójdziemy do Twojego ulubionego miejsca. -Jego oczy się rozświetliły.
-Pójdziemy do McDonalds? -zaśmiałam się i pokręciłam głową.
-Myślałam gdzieś gdzie jest więcej zabawy, może The Carnival? -skinął i wybiegł z mojego pokoju aby powiedzieć siostrze. Gdy przestałam rozmawiać z Justinem zrobiłam sobie nowy tatuaż, na nadgarstku. Wytatułowałam słowo "Hope".

Lucas przybiegł do mojego pokoju, razem z Jenna po jego stronie. Zeszliśmy na dół. Mama siedziała na kanapie. Ona naprawdę potrzebuje chłopaka, kiedy nie pracuje po prostu siedzi na kanapie oglądając TV albo czytając książki, które czytała już 20razy.
-Jesteś pewna, że nie chcesz pójść? -zapytałam ją, na co się uśmiechnęła i pokręciła głową.
-Jestem pewna. Muszę dzisiaj zrobić pewne rzeczy. -westchnęłam.
-Ok, zadźwoń do mnie jeśli będziesz czegoś potrzebować.
-Myślałam, że to jest moja linia. -zażartowała na co się zaśmiałam.
-Mówię poważnie mamo, nie jesteś taka sama odkąd tata odszedł.
-Nic mi nie będzie Skylar, to było podczas.. -skinęłam i wyszłam z moim rodzeństwem.

Wsiedliśmy do auta i dałam Lucas'owi mój telefon, chciał pograć w Temple Run 2. Wyjechałam z podjazdu i ruszyliśmy ulicą. Jenna śmiała się za każdym razem kiedy Lucas umierał w grze, co sprawiało, że też się trochę śmiałam. Spojrzałam na nich kiedy zatrzymałam się na czerwonym świetle i zauważyłam zmieszanie na twarzy Lucas'a.
-Skylar, ktoś dzwoni. -Światło zmieniło się na zielone i znów jechałam.
-Możesz odebrać za mnie?-skinął i przyłożył telefon do ucha.
-Nie, tu Lucas. -zabrzmiał tak słodko, był naprawdę do rozmowy, że nie zwróciłam uwagi, że rozmawia już jakiś czas.
-Skylar, ta osoba chce rozmawiać z Tobą.
-Kto to jest? -wzruszył ramionami i przyłożył słuchawkę z powrotem do ucha.
-Nazywa się Justin. -moje oczy się rozszerzyły, szybko wdusiłam hamulec, kiedy światło zmieniło się na czerwone. Odwróciłam się aby upewnić się, że wszystko jest okej zanim wezmę mój telefon.

-Halo? -powiedziałam niepewnie.
-Nareszcie, dzwoniłem do Ciebie od dłuższego czasu.
-Wiem, ja.. uh. bylam zajęta.
-Skylar, jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać możesz mi powiedzieć. -Powiedział z odrobiną rozczarowania w głosie.
-To nie tak Justin, ja po prostu byłam w szoku.
-Już ok teraz?
-Yeah, jak tam Jazmyn?
-Ma się dobrze, wkurzająca jak zawsze, więc wraca do siebie. -zaśmiałam się.
-Cóż, chcecie się z nami spotkać w kinie?
-Jesteś pewna, że Lucas nie będzie miał nic przeciwko?-Wiedziałam, że się uśmiecha. Odłożyłam słuchawkę od ucha i odwróciłam się do Lucas'a.
-Będziecie mieli coś przeciwko jeśli Justin i jego siostra pójdą z nami? -Lucas pokręcił głową, Jenna zrobiła to samo.


-Więc, do zobaczenia za 5 minut. - Justin powiedział Ok i skończyliśmy rozmowę. Przełknęłam ślinę, czując nerwowe uczucia w brzuchu, skręciłam w ulice. Jechałam w dół aż zauważyłam Justina samochód na podjeździe. Zatrąbiłam i Jazmyn wybiegła z domu krzycząc moje imię.
-Zostancie tutaj. -Lucas i Jenna przytaknęli, a ja wyszłam z samochodu i ją przytuliłam. Jazmyn mocno mnie przytuliła, spojrzałam na Justina który się do mnie uśmiechał. Odwzajemniłam uśmiech, a Jazmyn weszła do samochodu.
-Ona nie opuściła domu odkąd była chora. -skinęłam i poszłam do samochodu z Justinem. W trakcie jazdy Jazmyn rozmawiała z Jenna i Lucas'em. Spojrzałam na Justina, który patrzył przez okno. Dojechaliśmy do kina i wyszliśmy z auta. Pomogłam Jenna wyjść i złapałam jej ręke kiedy szliśmy do środka.
-Skylar, możemy zobaczyć Iron Man? -Lucal zapytał, sprawiając, że Jenna szybko zaczęła kiwać głową.

Wzieliśmy nasze bilety i zobaczyłam, że Lucas idzie koło Justina. Miał wielki uśmiech wypisany na twarzy. Spojrzałam na Jenna, która była w ramionach Jazmyn i patrzyła na Justina z wyrazem zaciekawienia na twarzy. Dałam bilety i weszliśmy do sali. Poszliśmy do środkowego rzędu i posadziłam Jenna i Lucas'a na jego końcu. Jazmyn powiedziała, że usiądzie z nimi, więc Justin usiadł zaraz obok niej, a ja obok niego. Nie odezwał się do mnie słowem odkąd opuściliśmy jego dom i czułam jak moje serce zaczyna walić. Spojrzałam na niego , a on odwrócił głowę w moją stronę. Nawet jeśli w sali było ciemno mogłam zobaczyć jego świecące brązowe oczy. Uśmiechnął się do mnie, na co przełknęłam ślinę i szybko odwróciłam głowę. Jazmyn odwróciła głowę do niego i powiedziała do niego coś na co on skinął. Odwrócił się do mnie a ja przybliżyłam się do niego aby mógł mi powiedzieć. 
-Lucas i Jazmyn chcą popcorn. -skinęłam i oboje wstaliśmy. Pocałowałam Lucasa w czubek głowy, zaraz po nim Jenna, zanim wyszłam z sali z Justinem.

Szłam przed nim, chcąc tylko tego żeby wrócić do sali i oglądać film. Widzenie go po tym dniu, było takie dziwne. Nie wiem co on sobie myślał, ponieważ nidgy nie pokazywał żadnych emocji. Czułam że był za mną i poczułam jak chwyta moją ręką. Pociągnął mnie w tył i rozejrzał się zanim zaciągnął mnie do rodzinnej łazienki.
-Myślałam, że Lucas chce popcorn.
-Chce, ale muszę z Tobą porozmawiać. -westchnęłam.
-Justin, myślę że nie powinniśmy rozmawiać tutaj.
-Nigdy nie odbierałaś jak dzwoniłem i nie odpowiadałaś na moje wiadomości Skylar, więc jeśli łazienka jest jedyną szansą myślę, że z niej skorzystam. -przegryzłam wargę i skinęłam.
-Ok.. -Justin odetchnął z ulgą i przybliżył się do mnie.
-To co stało się tamtego dnia, zanim Jazmyn zadzwoniła, nie mogłem przestać myślęć o tym.. -spojrzałam w dół.
-Justin, to nie jest czas na to.
-Skylar, wiem że coś czułaś tamtego dnia. -pokręciłam głową.
-Nie mogę Justin, przepraszam ale nie mogę.. -zabrałam moje ręce i spojrzałam na niego.
-Dlaczego nie możesz? Skylar, musisz ze mną porozmawiać.
Przez kilka minut staliśmy w ciszy. Czułam, że staję się słabsza, co raz mocniej czułam węzły w moim brzuchu, ale najbardziej odczuwałam uczucie zdenerwowania i paniki.
-Ten dzień był pomyłką. -tak bardzo jak mnie raniło powiedzenie tego, musiałam to powiedzieć. Nie mogę ryzykować przyjaźni z Jazmyn dla niego. Tak bardzo jak chciałam, nie mogłam..
-Kłamiesz. -pokręciłam głową.
-Justin, jeśli miałbyś mnie pocałować tego dnia, pocałował byś mnie. 
-Może to nie był właściwy czas tego dnia. -pokręciłam głową.
-Przestań ok? Jesteś bratem Jazmyn i nie będę, nie chce ryzykować mojej przyjaźni z nią.
-Skylar. -spojrzałam w górę na niego, czując że moje serce pomału się roztrzaskuje.
Pochylił się powoli i czułam, że moje tętno przyśpiesza, jego usta zbliżały się do moich. Przełknęłam ślinę i zanim się skapnęłam jego usta były już na moich. Były miękkie, prawie jak galaretka. Jego prawa ręką powędrowała do mojego policzka, a lewa do nadgarstka. Chciałam z tym walczyć, chciałam go odepchnąć i biec ale wiedziałam, że też tego chciałam. Przycisnęłam go bliżej do siebie, kładąc lewą ręką na tyle jego szyji, ciągnąc jego włosy i przenosząc moją rękę wyżej. Prawą ręką złapałam jego koszulkę i zacisnęłam pięść. Złączyłam moje usta z jego i poczułam jak się ode mnie odsuwa. Ugryzł moją dolną wargę, ciągnąc ją i się odsuwając. Powoli otworzyłam oczy i zauważyłam że się we mnie wpatruje.
-Proszę, powiedź mi, że nie myślisz, że to był błąd. -powiedział patrząc na mnie i opierając swoje czoło o moje. Wpatrywałam się w niego, otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, kiedy drzwi łazienki się otwarły. Odwróciliśmy głowy, kobieta ze swoim synem stała w przejściu.
-Przepraszam. -powiedziała, na co pokręciłam głową i się uśmiechnęłam.
-Właśnie wychodziliśmy, jest cała wasza. -Skinęła z uśmiechem, a my z Justinem wyszliśmy.
Poszliśmy po popcorn i wróciliśmy do sali. Była połowa filmu, Jazmyn spojrzała na nas zaciekawiona.
-Była długa kolejka. -skinęła jedząc popcorn. Usiadłam z Justinem i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie a ja przegryzłam wargę aby nie wybuchnąć ze szczęścia. Fajerwerki strzelały w moim brzuchu, wciąż byłam w szoku, po tym co się stało w łazience. Ale coś wróciło do moich myśli..
Justin wciąż był 5 lat starszy ode mnie
Spojrzałam na Jazmyn, która uśmiechała się do mnie. Przełknęłam ślinę i poczucie winy, we mnie uderzyło. 
Właśnie pocałowałam brata mojej przyjaciółki.. i chciałam to zrobić znowu. 

__________________________________

PREVIEW , NASTĘPNY ROZDZIAŁ. 

Drzwi od mojego pokoju się zamknęły, a ręka poleciała na oczy. Wiedziałam, że to było głupie aby jej o tym mówić, ale nie mogłam trzymać jej w niewiedzy.. 
_______________________________________________________________


TADAM! A więc, jest i nowy rozdział. :) mam nadzieje, że Wam się podoba i w końcu się pocalowali! kdjvfdsfhdlhgfdf. Jaram się mega. :D 
komentujcie, czytajcie, enjoy!!


-klauudx






sobota, 11 maja 2013

Chapter 5.


Wstałam wcześniej niż zwykle, bolał mnie brzuch i to nie był zwykły ból brzucha. Wiesz co ludzie mają na myśli mówiąc, ze mają motylki w brzuchu? Cóż... nie miałam motylków, miałam ptaszki. Nie przestałam się uśmiechać odkąd Justin zapytał mnie czy zjem z nim śniadanie. Zgaduje, że powiesz, że się w nim zakochiwałam przez ten ostatni czas kiedy go widywałam.. 

Wstałam i pobiegłam w stronę mojego IPoda. Podłączyłam go do telefonu i włączyłam muzykę. Poszłam do łazienki, włączyłam prysznic, podeszłam do zlewu i umyłam zęby. Weszłam pod prysznic i kiedy woda we mnie uderzała, zrelaksowałam się. Usłyszałam mój telefon. Wyłączyłam wodę, owinęłam ręcznik wokół ciała i podeszłam do telefonu. Kliknęłam akceptuj zanim przyłożyłam go do ucha.

-Halo? -powiedziałam idąc do szafy, aby zabrać ciuchy.
-Hej. -ptaszki w moim brzuchu uderzyły mnie, usłyszałam Jego głos przez głośnik.
-Oh uh, właśnie się przygotowywałam.
-Przepraszam, nie chciałem przerwać. -zaśmiałam się.
-Nie przerwałeś, więc co potrzebowałeś?
-Chciałem powiedzieć, że wychodzę z domu za kilka minut.
-Ok, powiedź mi kiedy będziesz na zewnątrz. -skończyliśmy a ja się ubrałam. Inseparable - Polyvore

Zeszłam na dół, moja mama siedziała przy stole z kawą. Uśmiechnęła się do mnie, a ja zabrałam torbę z kąta, gdzie postawiłam ją wczoraj wieczorem.
-Jest trochę za wcześnie na szkołę.
-Idę na śniadanie z przyjacielem.
-Oh, mówisz o Kaylee, znowu. -zakaszlałam.
-To ktoś nowy.
-Kto?
-Ma na imię Justin. -spojrzała na mnie z uśmiechem.
-To chłopak.
-Cicho mamo, to nic wielkiego.
-Skylar, to jest coś wielkiego.


Usłyszałam klakson i pobiegłam do drzwi, zanim ona mogła to zrobić. Wyszłam i szybko poszłam do samochodu. 
-Czemu tak w pośpiechu?
-Nie chce żeby moja mama mnie zawstydziła. -zachichotał.
-To jej praca.
-Tak sądzę. Więc, gdzie jedziemy? -zapytałam, zostawiając temat mojej mamy.
-Restauracja, w dole ulicy? -skinęłam i zapięłam pas. Oddalaliśmy się od mojego domu, patrzyłam przez okno kiedy on kierował.

Zaparkowaliśmy i wyszłam z samochodu. Weszliśmy do środka, usiadłam i spojrzałam w menu, nie miałam dużego wyboru, ale to była ta sama restauracja, w której byliśmy kilka razy, tym razem bez Jazmyn. Było trochę dziwnie bez niej, ale cieszyłam się, że mogłam wyjść sama z Justinem. Chciałam z nim porozmawiać, bez jego denerwowania się na siostrę.
-Rozmawiałeś ze swoją mamą? -zapytałam biorąc łyk pomarańczowego soku.
-Tak, jest podekscytowana przyjazdem tu. -przytaknęłam. Przyszła kelnerka, złożyliśmy zamówienie i spojrzałam na niego ponownie.
-Jazmyn wie, że tu jesteś? -uśmiechnął się.
-Nie, i mam nadzieję, że jej nie powiesz.-drzwi restauracji się otwarłam i spojrzałam na niego.
-Myślę, że nie musisz się o to martwić.
-Dlaczego? -powiedział patrząc na mnie zaciekawiony.
-Ponieważ, jej nowa najlepsza przyjaciółka własnie przyszła. -Odwrócił się i zobaczył rozglądającą się Kaylee. Zobaczyła nas, uśmiechnęła się i podeszła do nas. Przewróciłam oczami a on westchnął gniewnie. 

-Co Ty tutaj robisz? -zapytała Justina z uśmiechem, jakby był jej zdobyczą.
-Siedzę.- splunął, sprawiając, ze się zaśmiała.
-Mogę się przyłączyć?
-Tak, możesz.-powiedziałam, na co odwróciła głowę.
-Cóż, nie mówiłam do Ciebie. mówiłam? -odwróciła się znów do Justina, który patrzył na nią z irytacją.
-Próbowaliśmy rozmawiać, więc możesz iść?- powiedział, a ona spojrzała na mnie.
-Myślę, że Justin powiedział abyś poszła. -splunęłam, a ona spojrzała na mnie piorunująco.
-Cokolwiek, mam nadzieje, że powiedziałeś Jazmyn, że jesteś na randce z jej przyjaciółką.
-Do widzenia Kaylee. -przewróciła oczami i mrugnęła do Justina zanim poszła.

Zjedliśmy a on po raz kolejny za mnie zapłacił. Pokręciłam głową. Zaśmiał się i wstał. Wstałam zaraz po nim i ruszyliśmy do drzwi. Udaliśmy się w kierunku samochodu. Doszłam wcześniej i zapięłam pas. Spojrzałam na niego i moje oczy się rozszerzyły.
-Co?
-Justin, rozmawialiśmy naprawdę długo, to już prawie 4 lekcja. -zaśmiał się, a ja wzruszyłam ramionami. -Nie ma sensu iść teraz do szkoły.
-Gdzie chcesz pójść?
-Nie ma nikogo w domu, możemy pójść tam i obejrzeć film.
-Nie zabierzesz mnie do domu i mnie nie zgwałcisz, prawda?
-Cholera, popsułeś mój plan. - śmialiśmy się, jadąc do mojego domu.

Zaparkował przed domem i weszliśmy do środka.
-Możesz usiąść na kanapie, przyniosę filmy. -skinął i poszedł do salonu. Chwyciłam filmy, z pudełka które znajdowało się w moim pokoju i zeszłam na dół.
-Ok, mam je.-powiedziałam wchodząc do salonu.
-Byłaś słodkim dzieckiem. -powiedział, a ja na niego spojrzałam. Patrzył na zdjęcia zawieszone nad kominkiem.
-Dzięki. -szłam w jego kierunku, uśmiechając się.
-To było zrobione kiedy Cody i ja poszliśmy do Miami Beach, byliśmy tam każdego weekendu zanim wyjechał w trasę.
-Kiedy on wraca? -wzruszyłam ramionami.
-Powiedział, że w tym tygodniu, ale wątpię. Kocha podróżować, z trudem tutaj przyjeżdża. -odwrócił się i uśmiechnął.
-Jesteś inna Sylar, ale lubię to w Tobie. - Jedyną rzeczą, którą słyszałam po tym, że jestem inna było "lubię to." Moje serce zaczęło walić i poczułam, że moje policzka robią się gorące.

-Rumienisz się? -powiedział z dziecięcym uśmiechem na twarzy.
-Nie, zamknij się. -powiedziałam, dotykając swoją twarz. Justin zaśmiał się i mnie przytulił, po czym go spoliczkowałam.
-Dlaczego mnie bijesz? -zapytał śmiejąc się.
-Ponieważ jestem zakłopotana.
-Dlaczego? -odsunęłam się i przegrywał wargę.
-Bo sprawiasz, że jestem zdenerwowana. -ujął mój policzek ręką i spojrzał w dół na mnie.
-Sprawiam, że jesteś zdenerwowana? -przytaknęłam.
-Jesteś zdenerwowana teraz? -wyszeptał, przybliżając swoją twarz do mojej. Jego usta były cale od moich. Przełknęłam ślinę i powoli zamknęłam oczy. Czułam jego chłodny oddech uderzający mój nos i wargi.
-Justin.. -opuścił swoją głowę bardziej, nasze usta prawie się stykały kiedy jego telefon zadzwonił.

Odskoczyłam od niego. Zakaszlnął wyciągając swój telefon z kieszeni. Przyłożył go do ucha i zaczął rozmawiać. Już to wiedziałam zanim odłożył słuchawkę i spojrzał na mnie ze smutnym wyrazem twarzy.
-To była Jazmyn, potrzebuje mnie. -skinęłam.
-Więc odezwę się do Ciebie później. -westchnął i podniósł moją głowę tak abym mogła spojrzeć w jego oczy.
-Prawie mnie pocałowałaś. -odsunęłam się.
-Jesteś bratem Jazmyn.
-Skylar, wiesz co by się wydarzyło gdyby mój telefon nie zadzwonił.
-Ale zadzwonił, a teraz musisz iść.
-Skylar..
-Justin, proszę.. po prostu idź. -skinął i ruszył w kierunku drzwi. Poszłam za nim, otworzył drzwi i się odwrócił. Spojrzałam na niego.
-Zadzwonie do Ciebie później. -Skinęłam i zamknęłam drzwi kiedy się odwrócił. Ześlizgnęłam się na podłogę i westchnęłam. Jedna rzecz przyszła mi na myśl. Ja Skylar Simpson prawie pocałowałam brata mojej przyjaciółki.
I smutną prawdą jest to, że gdyby jego telefon nie zadzwonił, nie mogłabym go powstrzymać. Prawie go pocałowałam i nie wie czy powinnam być przestraszona tym, że Jazmyn się dowie czy tym, że chciałam go pocałować. Śmiem stwierdzić, że podoba mi się Justin Bieber.


________________________________________________________________
Ta Jazmyn to ma wyczucie czasu, trzeba jej to przyznać. :D a więc, kolejny rozdział za nami. :d Jak Wam się podoba? :D piszcie w komentarzach! :)

PS. zmieniłam czcionkę i mam nadzieję, że teraz już wszystko okej. :) jeśli macie jakieś zastrzeżenia to piszcie. :)
PS2. Justin nie jest sławny w tym opowiadaniu, ale Cody tak. :) 

-@klauudx